Jesteś tutaj

MATERIALIZM STAŁ SIĘ NUDNY – HISTORIA RYTUAŁU

Rafał Jęczmyk

Z pozoru ryzykownym wydaje się być nazwanie wielce mówiącym i głęboko nacechowanym słowem "rytuał" cyklicznego przedsięwzięcia o wymiarze jednoznacznie artystycznym. Konotacje z religią narzucają się same, ale wcale nie są aż tak oczywiste. Wszyscy żyjemy w świecie rytuałów – nie tylko religijnych, ale także świeckich, politycznych czy dnia codziennego. Niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy zostaje zapomniany, zatracony ich symboliczny wymiar – moment, w którym rytuał zamienia się w rutynę i traci swoje pierwotne znaczenie. Niestety, przyszło nam żyć właśnie w czasach rutyny, która w większości przypadków uniemożliwia nam czyste spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Twórcy wrocławskiej serii wydarzeń o wydźwięku artystyczno-społecznym, krytycznie komentujących zastały porządek rzeczy, odrzucili wygodną bierność, postawili wszystko na jedną kartę i nie bojąc się złych interpretacji postanowili nazwać te akcje właśnie mianem Rytuału.

Wizja zorganizowania takiego wydarzenie chodziła za pomysłodawcą Rytuału, Arkadiuszem Bagińskim już od wielu lat. Punkowe korzenie jego światopoglądu i sztuki zaczęły ewoluować w momencie odkrycia estetyki industrialnej, która w dużym stopniu zmieniła jego podejście nie tylko do uprawiania sztuki, ale także zredefiniowała jego stosunek do całości otaczającego go świata. Bagiński już od końca lat 80-tych był aktywną postacią na wrocławskim gruncie alternatywnej sztuki. Był jednym ze współtwórców grupy Komuna Wrocław, razem z Łukaszem Tunikowskim założył grupę filmową Videoterroristen, udzielał się jako grafik i – zainspirowany dziedzictwem ekspresjonizmu – tworzył animacje filmowe. Wpływ efektów cywilizacyjnego rozwoju człowieka na absolutnie każdy aspekt naszej planety – zarówno organiczny jak i nieożywiony – stał się czymś w rodzaju jego twórczej obsesji.

Jak sam opowiada, budynki wrocławskiej elektrociepłowni fascynowały go już od dłuższego czasu. Gigantyczna budowla zwieńczona dwoma niezwykle wysokimi kominami, przypominała mu żyjący, rządzący się własnymi fizycznymi prawami organizm. Jej niedostępność budziła coraz silniejsze wyzwania poznania jej od środka, Podczas jednej z przedsięwziętych na własną rękę prób jej eksploracji i udokumentowania fotograficznego, został złapany i przetrzymany przez kilka godzin przez strażników zakładowych. To tylko zwiększyło jego chęć do zorganizowania tam artystycznego wydarzenia. Kiedy nawiązał współpracę z Maciejem Frettem z postindustrialno-ambientowej formacji Job Karma, razem z dziennikarzem Andrzejem Jóźwikiem postanowili przejść od teoretyzowania do aktywnych działań i za wszelką cenę spróbować zrealizować w praktyce swój zamysł. Wtedy właśnie pojawiła się nazwa Rytuał, użyta do nazwania tej – w pierwotnym zamyśle – jednorazowej akcji. Była ona wynikiem zmęczenia się nudnym, materialistycznym podejściem znaczącej większości społeczeństwa do wszelkich dziedzin życia i otaczającego ich świata. Artystyczne zaangażowanie z wyraźnym społecznym wydźwiękiem wydawało się być słuszną drogą, by spróbować namieszać nieco w ludzkich umysłach i zasiać w nich trochę twórczego fermentu. Najtrudniejszą do przejścia rzeczą okazało się to, jak uzyskać zgodę na zorganizowanie akcji stricte akustycznej w działającym bezustannie budynku przemysłowym. Kilka prób było nieudanych, w końcu młodzi artyści natrafili na odpowiedni moment. Elektrociepłownia Wrocław właśnie przechodziła proces wejścia na rynek akcyjny i jej decydentom zależało na odpowiednim wizerunku w mediach. To właśnie otworzyło jej drzwi przed twórcami Rytuału, którym jako pierwszym i jak do tej pory jedynym, udało się doprowadzić do realizacji jakiegokolwiek artystycznego przedsięwzięcia na jej terenie i dodatkowo wprowadzenia tam publiczności.

Ogromna hala wewnątrz zakładu okazała się idealnym miejscem do wielowymiarowego przedstawienia relacji człowiek – technika. 27 kwietnia 2000 roku Rytuał, opatrzony dopiskiem "Młodzi po stronie Maszyn" stał się faktem. Publiczność, spragniona nowych i oryginalnych działań dopisała aż w nadmiarze, wywołując wręcz niepokój wśród pracowników elektrociepłowni, którzy dbając o zasady bezpieczeństwa byli zobowiązani do dopilnowania, by każdy z widzów posiadał kask ochronny, bezwzględnie tam wymagany. Na bogaty program Rytuału złożyły się wystawa prac graficznych Bagińskiego i premiera jego filmu System. Muzykę do projekcji na żywo zagrał zespół Job Karma, który również tego samego wieczora dał tam swój pełnowymiarowy występ w dość ekstremalnych warunkach, gdyż w miejscu, w którym została zaimprowizowana scena, temperatura była niezwykle wysoka z powodu pobliskich maszyn i kotłów. Dodatkowymi atrakcjami był efektowny pokaz grupy połykaczy ognia Fire Boys i prezentacja prac wideo z archiwum Centrum sztuki Mediów WRO. Realizując ten projekt, zaangażowani w niego twórcy dowiedli, że tego rodzaju przedsięwzięcia spotkają się pozytywnym odzewem. Należy też dodać, że pierwszy Rytuał był jednym z pierwszych wydarzeń w Polsce transmitowanych na żywo przez internet.

Przyszła jednak kolej na nowe wyzwania. Frett i Bagiński skupili się na organizacji Wrocław Industrial Festival, którego pierwsza edycja (choć początkowo, podobnie jak Rytuał, była planowana jako jednorazowa efemeryda) odbyła się jesienią 2001 roku. Duet wspólnymi siłami otworzył też Industrial Art Gallery na ulicy Więziennej – jedyne tego typu miejsce w Polsce, gdzie promowana była przede wszystkim sztuka z nurtu industrialnego. Galeria jako miejsce z powodów finansowych nie przetrwała długo, za to zapał organizacyjny tylko się wzmógł. W 2003 roku udało się doprowadzić do skutku kolejną edycję Festiwalu Industrialnego, więc kwestią czasu wydawało się też pociągnięcie w przyszłość Rytuału jako wydarzenia cyklicznego. I tak, 23 kwietnia 2004 roku, cztery lata po pierwszej eksplozji, Rytuał numer 2 – tym razem opatrzony nazwą "Oto Człowiek" - odbył się we wrocławskiej Katedrze św. Marii Magdaleny. Tym razem organizatorzy skupili się na ludzkie duchowości i jego stosunku do wszelkich form sacrum. Do tego tematu popchnęła organizatorów śmierć bliskiej osoby jednego z nich. Zgodnie z wcześniej przyjętym założenie, że miejsce każdego Rytuału powinno być ściśle związane z jego tematem, wybór gotyckiego kościoła wydawał się być najlepszym z możliwych. Mury polskokatolickiej katedry sprawdziły się doskonale – zaprezentowany tu został po raz pierwszy nowy film Bagińskiego – zatytułowany Oto człowiek – w skomplikowanej multimedialnej odsłonie na duży ekran i czternaście monitorów symbolizujących poszczególne stacje drogi krzyżowej. Ponownie jak na pierwszej edycji swój koncert zagrała tez Job Karma i zaprezentowano video-art z kolekcji WRO. Od tej pory Rytuał stał się prawdziwie cyklicznym wydarzeniem, z jedną przerwą w roku 2009, kiedy to nie udało się go zrealizować.

Trzecia odsłona Rytuału wypadła w roku 60-tej rocznicy obchodów zakończenia II Wojny Światowej, więc wybór tematu wydał się być oczywisty. Pod kryptonimem "Kombinat Zagłady" trzecia edycja odbyła się we wrocławskiej Synagodze pod Białym Bocianem w dokładną rocznicę zakończenia działań wojennych – 8 maja 2005 roku i została zadedykowana ofiarom holocaustu. W synagodze został przedstawiony program, który nosił cechy wspólne z poprzednimi latami – był koncert Job Karmy i premiera nowego filmu Bagińskiego, tym razem zrealizowanego w technice 3D wspólnie z Rafałem Zarembą – Hydroxizinum City. Specjalnym wydarzeniem była prezentacja zapisu filmowego ekskluzywnego wywiadu z jednym najwybitniejszych współczesnych filozofów i socjologów Zygmuntem Baumanem, przeprowadzonego wcześniej w duecie Bagiński-Jóźwik w Poznańskich Zakładach Kąpielowych, które mieściły się w dawnej synagodze miejskiej. Również to miejsce było odpowiednie do tej rozmowy, a wywiadowi nadano tytuł O nowoczesności i zagładzie.

Kolejny rok – kolejna rocznica – kolejny narzucający się w naturalny sposób temat. Równo dwadzieścia lat wcześniej doszło do katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu. Oddajmy tu głos organizatorom: "W tym roku nasze przygotowania skoncentrowały się na upamiętnieniu ofiar nieodpowiedzialnego obcowania ze zdobyczami technologicznymi. W tym celu przygotowaliśmy wielowarstwowe wydarzenia artystycznego będącego swoistym komentarzem do tragicznych wydarzeń sprzed 20 lat. W marcu 2006 razem z dwoma ekipami telewizyjnymi udaliśmy się do zamkniętej strefy wokół elektrowni atomowej w Czarnobylu. Efektem tej podróży są trzy filmy, które swoją premierę miały w przeddzień dwudziestej rocznicy katastrofy." Początkowy projekt zakładał współpracę z Telewizją Polską i dzięki jej wsparciu miało dojść do koncerty Job Karmy na kopule zamkniętej elektrowni, który miał być potem transmitowany, jednak nie wszystko dograno i niestety w tej występ nie doszedł do skutku. Oczywiście nie było w tym przypadku sensu zaprezentowanie szerszej publiczności filmów z tej wyprawy w miejscu ich realizacji, dlatego czwarty Rytuał miał miejsce 25 kwietnia 2006 roku w Sali Gotyckiej we Wrocławiu. Tam zostały zaprezentowane wspomniane trzy filmy: Imperium Zona w reżyserii Arkadiusza Bagińskiego (zdjęcia filmowe, animacja komputerowa) z muzyką na żywo w wykonaniu grupy Job Karma, dokument Czarnobyl moje życie zrealizowany przez Andrzeja Jóźwika i Wojciecha Majewskiego oraz Czarnobyl – film w konwencji video-art z muzyką na żywo w wykonaniu grupy Moan.

Piąta odsłona cyklu znów odbyła się w Sali Gotyckiej i tym razem skupiła się na ekologii i relacji człowiek-przyroda. Cytat z folderu informacyjnego imprezy: "Szukamy śladów duchowości i głębokich doświadczeń, które zdarzają się w życiu każdego z nas, przypominając, że na elementarnym poziomie ziemia, natura, przyroda i my, stanowimy jedno. Odkrywanie tej zapomnianej prawdy bywa źródłem egzystencjalnej przemiany." Arek Bagiński w wywiadzie dla czasopisma "Dzikie Życie" tak mówi o tej edycji: "Najnowsza edycja Rytuału, opatrzona podtytułem "dla Ziemi", koncentruje się wokół ZIEMI, rozumianej tu jako prymarna siła i żywioł. Przywołując takie jej rozumienie – symboliczne, archetypiczne, ekologiczne, filozoficzne i społeczne – chcemy poprzez serię artystycznych działań pobudzić do spajającej w owe wątki uniwersalnej refleksji na temat relacji człowieka z naturą. Refleksji, która odniesie się nie tylko do, niejako już zbanalizowanej w potocznym ujęciu, degradacji środowiska naturalnego." Na program "Rytuału dla Ziemi" złożyły się pokazy filmów: Jesteśmy tu tylko na chwilę – dokument Arka Bagińskiego, Tomasz Mniamosa Stępnia, Wojciecha Majewskiego i Andrzeja Jóźwika, animacja Zoo-Terra Bagińskiego, Majewskiego i Zaremby, video-art Bagińskiego Black Static Transmission oraz video-art Bagińskiego i Majewskiego Po drugiej stronie mgły. Uzupełnieniem wydarzenia były koncerty Job karmy i amerykańskiego projektu industrialnego Schloss Tegal oraz instalacja Sławomira Kurałowicza. Ze względów formalnych była to jedyna edycja, która odbyła się w miejscu niezwiązanym z tematem. Podjęto co prawda próbę dostosowania Sali do tematu, jednak z przyczyn technicznych okazał się on niemożliwy do pełnego zorganizowania, a zakładał stworzenie sztucznego parku w gotyckim wnętrzu.

Szósty Rytuał – "Rytuał Mediów" odbył się 21 listopada 2008 roku z okazji Światowego Dnia Telewizji i tym razem został po raz pierwszy rozbity na wiele miejsc, wyjątkowo trafnym rozwiązaniem i niejako komentarzem do wszechobecności środków masowego przekazu. W manifeście tej edycji możemy przeczytać: "Rytuał mediów jest przeniesieniem problematyczności relacji człowiek-media w sferę artystycznej ekspresji. W swojej polifoniczności projekt nie odnosi się wprost do polifoniczności i chaosu mediów, lecz dystansuje poprzez ironię. Kontestując ekspansywną totalność infosfery tworzy przestrzeń dla indywidualnej refleksji. Chcę oglądać i jednocześnie pozostać niewidzialnym, być kimś istniejącym na zewnątrz. Wszechobecność kamer i monitorów unieważnia to pragnienie autonomii. Jesteśmy w perwersyjny sposób i widzem, i obiektem obserwacji. Dodatkowo poddani rygorowi manipulowanego obrazu." Po raz pierwszy też Rytuał miał tak bogato rozbudowany program, z całą rzeszą artystów zaproszonych do partycypowania w nim. Rozpoczął się w Galerii Entropia działaniem TransRadioForma, przygotowanym pod szyldem Art&Industrial Gallery, potem przeniósł się do Muzeum Architektury, gdzie Viola Tycz zaprezentowała swój projekt Włączeni/Wykluczeni/ Wieszaki. W Mieszkaniu Gepperta odbyła się akcja Hydroksyzinum 2.0, również praca Art&Industrial Gallery. Koncert noisowego projektu Vilgoć miał miejsce w kawiarence w Empiku na Rynku, w Galerii Miejskiej formacja artystyczna Suka Off zaprezentowała swój performance TranSfera, w Galerii BWA Awangarda miał miejsce CRASH antyrytuał – dźwiękowe działanie w wykonaniu Roberta B. Liska, Gerarda Lebika i Avabafa, a finał wieczoru miał miejsce w Sali Gotyckiej, gdzie swoje koncerty zagrały grupy Synt[AX]error, Reportaż i Krew Z Kontaktu. Ta edycja Rytuału okazałą się być wkroczeniem w nowy wymiar wydarzenia, tym razem szeroko już otwartego na współpracę z innymi artystami. Rok 2009 okazał się rokiem chudym i wtedy nie udało się zorganizować kolejnej odsłony cyklu. Z impetem jednak organizatorzy wkroczyli w rok 2010, w którym miała miejsce jego siódma edycja, tajemniczo zatytułowana "Recesja-Retorsje-Bang". Po raz pierwszy impreza nie zamknęła się w jednym dniu, a trwała ich aż cztery. Niezwykle nośnym tematem okazał się być światowy kryzys finansowy i to właśnie na ten temat wypowiadali się w 2010 roku zaproszeni do udziału artyści. Znów oddajmy głos organizatorom: "Kim dla systemu jest człowiek? Towarem, klientem, graczem, żyrantem i konsumentem. To jedyne liczące się, bo nomem omem, dające się ująć w finansowych kalkulacjach, wymiary życia. Wykraczanie po za nie, przestaje być dowodem zdrowego rozsądku. A jeśli już akt ten uchodzi za akt wolnej woli, to graniczący z szaleństwem. Kwestionować przypisanie do określonej funkcji, tak kategorycznej i definicyjnej, to kwestionowanie sensu własnego istnienia. Tej alienacji nie udaje się przezwyciężyć, nawet szukając wyzwolenia w emancypacyjnym języku. Semantyka zawodzi. Jak w przypadku nieuleczalnej choroby, diagnoza nie niesie ratunku. Trudno uznać za ratunek katastrofę. Ale ta wyobrażeniowa, która wywraca porządek przyzwyczajeń i przekonań jest do pomyślenia. O ile uwalnia wyobraźnie, przywraca moc symbolom, intuicjom. One mogą być światełkiem w tunelu. Rytuał jest kolektywnym eksperymentem badającym taki potencjał. Poprzez cykl spiętych ze sobą wydarzeń i akcji tworzy przestrzeń do refleksji i namysłu. Czyni ich przedmiotem uwikłanie człowieka w abstrakcyjny i nieuchwytny dla oka systemie finansowych przepływów oraz anonimowych gospodarczych mechanizmów, które określają z gruntu dyskusyjną rolę człowieka w ponowoczesnym świecie. Świecie poddanym rozmaitym wzburzeniom: społecznym oraz technologicznym drganiom." Tegoroczna edycja była już tak rozbudowana, że trzeba było podzielić artystów na grupy: grupę słowa, grupę obrazu i grupę dźwięku. Sam Rytuał rozpoczął się 4 maja koncertem jednego z najsłynniejszych awangardowych projektów muzycznych – formacji The Residents. Dzień później miała miejsce prezentacja instalacji Bankotwory, usytuowanej na ulicy Świdnickiej. Fikcyjne bankomaty, złowieszcze maszyny o cechach żywego organizmu, zostały zaprojektowane przez Arkadiusza Bagińskiego. 6 maja w ramach Rytuału miał miejsce swoisty performance, w ramach którego poeci nawoływali do zamieszek w dziesięciu wrocławskich klubach. Ostatniego dnia Rytuał przeniósł się do Galerii BWA, gdzie swoje instalacje i projekty multimedialne prezentowali zaproszeni artyści.

Ósma, jak na razie ostatnia edycja Rytuału trwała trzy dni – między 27 a 29 maja 2011 roku – i przeniosła się tym razem na otwartą przestrzeń Parku Szczytnickiego. Park został oddany do dyspozycji artystom, którzy swoimi instalacjami wypełnili jego alejki, zarośla, drzewa i polany. Tematem wiodącym "Rytuału z Dreszczykiem" stał się strach – strach w jego wszelkich odsłonach, tego jak funkcjonuje człowiek poddany strachowi i jak się przed nim broni. Uzupełnieniem artystycznych wizji rozsianych na terenie parku były koncerty i sety dj-skie Macieja Fretta, Wojciecha Benicewicza, Igora Boxxa i VJ-a Mniamosa. (O tej edycji szerzej w tekście Park w strachu – rzecz o Rytuale z Dreszczykiem).

Pozostała nam teraz już tylko przyszłość Rytuału. Tegoroczna, dziewiąta już odsłona dotyczyć będzie problemów medycyny – jej mrocznych stron, gdzie nie zawsze najważniejszą maksymą jest primum non nocere. Kolejne edycje też już są planowane – jak zwykle nastawione na połączenie w jedno przenikających się nawzajem aspektów: artystycznego, społecznego i edukacyjnego. Dyskurs, jaki prowadzą ze współczesną cywilizacją organizatorzy tego, cyklu, który już na stałe wpisał się w kulturalny kalendarz Wrocławia, jest niezwykle aktualny. Nie ma w nim miejsca na odgrzewanie i analizowanie nieważnych kwestii – pytania jakie zadaje i problemy, które stawia przed widzami i uczestnikami – dotyczą zawsze brutalnego "tu i teraz", tego co ma na nas wpływ każdego dnia i tego co ukształtuje naszą przyszłość. Trzeba cały czas być uważnym, by nie zatracić zmysłu postrzegania wszystkiego w sposób jasny i przejrzysty, pozbawiony uprzedzeń a jednocześnie nie dać się zmanipulować niebezpiecznym meandrom teraźniejszości. I to właśnie jest niezmiennym celem całego cyklu Rytuał.