Wieża Babel, Zamęt

Rafał Jęczmyk

Symbolika Wieży Babel wiąże się z dość oczywistym sensem, który jest w wymiarze ogólnym zrozumiały. Można mieć pewność, iż każdy człowiek, który zetknął się z treścią przypowieści z Księgi Rodzaju, potrafi wyciągnąć z niej czytelny wniosek będący jednocześnie odpowiedzią na pytanie: do czego prowadzi nadmierna ambicja, chęć przewyższenia Boga, brak pokory wobec rzeczywistości i chęć posiadania statutu, który ową rzeczywistość mógłby sobie podporządkować. Wieża Babel może znajdować rozmaite odniesienia w stanach współczesnego społeczeństwa, zaś wyścig szczurów, wojna w imię korzyści majątkowych, walka o wpływy i władzę za wszelką cenę, czy obsesyjne dążenie, ku temu by stać się idealnym lub idealną na różnorodnych płaszczyznach to najbardziej rozpoznawalne znaczenia, na podstawie których można dokonywać analogii. O ile czytelna jest tu pewna uniwersalna oczywistość, implikująca morał, że nie należy ani sprzeciwiać się, ani próbować przewyższyć Boga, o tyle nie zawsze zwraca się uwagę na to kim byli budowniczy wieży, kiedy mówili jeszcze jednym językiem.

Architekci i rzemieślnicy idealnej budowli byli przed pomieszaniem języków regularną, solidarną grupą działającą w imię celu, którego rezultatu na poziomie koncepcji nie mogli jednocześnie przewidzieć. Przyświecało im założenie jedności, zaś cel, któremu się poświęcili miał zagwarantować to, że nigdy nie zostaną rozproszeni. W imię identycznego ideału, absolutnie doskonałego świata powstał projekt rzeczywistości, w której egzystujemy. Jesteśmy bez wątpienia na pewnym etapie budowy wieży. Biorąc pod uwagę jak wiele sił połączyła ludzkość, by doprowadzić do aktualnego stanu rozwoju technologii, globalnego modelu ekonomii, kondycji polityki, czy systemu prawa pracy, można zauważyć, że jedność za nami, zaś samo dzieło doprowadziło do tak intensywnego rozproszenia ludzkości i społeczeństw, jakiego historia nie znała. Człowiek potrafi się jednoczyć w imię idealnego celu, jakim jest lepsze jutro świata. Nie zakładając jednak wszystkich możliwych konsekwencji doprowadza jednocześnie do jego atomistycznego rozpadu na wielu poziomach, gdzie wiodącym wydaje się wymiar społeczny.

Poprzez realizację tej „boskiej koncepcji” udało nam się doprowadzać do kryzysów i wojen. Inżynierowie łączyli się na całym globie w celu wyprodukowania wydajnych komputerów, które dziś poprzez social media rozbijają więzi społeczne błyskawicznym transferem niepotrzebnych informacji. Wszystko odbywa się pod płaszczykiem funkcjonalnego i potrzebnego światu narzędzia, z którego człowiek właściwie korzystać nie potrafi. Solidarnie poprzez związki zawodowe wywalczony został model neoliberalnego świata, w którym każda z korporacji dyktuje niesprawiedliwe warunki pracy. Nikt nie potrafi się zjednoczyć przeciwko światu, z którym wygrana staje się utopią, bo przecież nie da się przewyższyć tego co najwyższe. Tkwimy w rzeczywistości będącej chaotyczną i abstrakcyjną kompozycją, gdzie nawet jeśli uda się odnaleźć wspólny język, to trzeba będzie się nauczyć na nowo rozmawiać. Być może to ostatni moment aby zainicjować dyskusję i powrócić do jedności zanim kolejna stworzona przez nas „boskość” rozproszy nas jeszcze bardziej.

Powrót do góry