RYTUAŁ – HUMAN POWER

Rafał Jęczmyk

Żyjemy w nowej epoce w dziejach naszej planety – w antropocenie. I choć można przyczepić się do braku dokładnej i ścisłej definicji tego terminu, niezbyt precyzyjnego określenia jego ram czasowych i bezdyskusyjnych wyznaczników, to nie ma wątpliwości co do tego, że obecność homo sapiens na Ziemi ma wpływ praktycznie na wszystko.
Żyjemy w czasach wielkiego przełomu na niespotykaną do tej pory skalę. Dzięki technologii i nauce możemy kierować procesami biologicznymi, kształtować naturę czy szykować się do podboju kosmosu. Jeszcze nigdy, jak w chwili obecnej człowiek nie był tak tak potężny – z całą odpowiedzialnością za użycie właśnie tego słowa, ale jednocześnie nigdy wcześniej nie znalazł się tak blisko niepokoju o najbliższą przyszłość, stabilność egzystencji czy wręcz o zagładę całego gatunku.
Właściwie od początku istnienia rasy ludzkiej istniała kwestia ambiwalencji jego postępu. Czy podniesiona kość martwego zwierzęcia, którą nasz praprzodek rozłupywał głowę wołu lub swojego pobratymca była tylko i wyłącznie niezbędnym do przeżycia narzędziem czy też bronią, która miała służyć dominacji nad swoim i innymi gatunkami? Na przestrzeni dziejów rodzaju ludzkiego można dostrzec wiele takich dwuznaczności, które w obecnych czasach są jeszcze bardziej wyraźne.
Wynaleziony przez Alfreda Nobla dynamit miał służyć początkowo wysadzaniu skał, szybko jednak odkryto jego znaczenie militarne. Odkrycie kontrolowanego rozszczepienia atomu miało być początkiem przełomu energetycznego, a doprowadziło do powstania najbardziej śmiercionośnej broni w dziejach ludzkości. Rozwój rolnictwa i przemysłu przyczynił się do polepszenia ekonomicznego statusu (nie całego) społeczeństwa, ale jednocześnie doprowadził do masowego wymierania gatunków, degradacji środowiska naturalnego i powstania chorób cywilizacyjnych. Medycyna wydłużyła znacznie czas życia, ale jednocześnie doprowadziła do powstania odpornych na leki superbakterii.
Jesteśmy blisko stworzenia komputera kwantowego, ale wciąż nie potrafimy sobie poradzić z tak podstawowymi problemami, jak bieda, głód czy dostęp do wody pitnej. Przykłady tego, że postęp naszego gatunku ma przysłowiowe dwa ostrza, można mnożyć właściwie w nieskończoność.
Jest coś schizofrenicznego w tym, że już są snute przez naukowców plany terraformingu innych planet, podczas gdy drapieżny i niezaspokojony wyzysk własnej prowadzi do jej coraz szybszego niszczenia i wyjaławiania, jednocześnie. Żyjemy na nie mającym do tej pory precedensu poziomie cywilizacyjnym, który jednak nie daje nam luksusu pełnego bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie – nigdy nie byliśmy bliżej oznaczającej samounicestwienie gatunku północy na symbolicznym Zegarze Zagłady.
Maksym Gorki już na początku XX wieku podsumował to ironiczno-złowróżbnie swoim „człowiek – to brzmi dumnie.” Co w chwili obecnej mają do powiedzenia artyści na temat HUMAN POWER? Czy jest to siła budująca, czy też destrukcyjna? To właśnie będzie tematem najbliższej edycji Rytuału.

Powrót do góry